Projekt Art Żurnal 2015 - styczeń
Kiedy okładka już była gotowa, nie było odwrotu ;) machina artżurnalowa zaczęła się kręcić na dobre.
Styczniowy temat dziewczyny z Kawy i Nożyczek zaproponowały taki, żeby się przedstawić, ja się przedstawiam swoim nickiem, Inka to skrót od Alinka, i tak w rodzinie jestem zwykle nazywana.
Ponieważ drugim wytycznym jest liternictwo, samo imię postarałam się wykreślić swoimi krzywulcami ;) i rozrzuciłam kilka literek. Pełne szaleństwo!
Ta mała ze stempla, to jest mój ukochany motyw z dzieciństwa, pochodzi z kompletu starych pieczątek dla dzieci, którymi Inka się bardzo lubiła bawić i które do dziś mam i jak widać używam. Ciekawa jestem, czy może któraś z Was miała takie same?
Kolory zdecydowanie moje, bo przecież to jest wpis dość osobisty ;)) więc takie muszą być i już!
Tak myślę nad tym, co można wywnioskować z mojego wpisu? Jaka jestem? Sentymentalna zbieraczka staroci? ;))
Jeśli też macie ochotę na żurnalowanie - to wciąż możecie się przyłączyć do projektu Art Żurnal 2015!
Świetny wpis!
OdpowiedzUsuńfajnie było cię poznać:)
OdpowiedzUsuńwidząc Twoją okładkę przeczuwałam, że dalej będzie tylko lepiej!
OdpowiedzUsuńpierwsza strona świetna, z fakturą, zamglonymi kolorami, a pomysł z rozsypanymi literkami, które uzupełniają odręczne pismo jest bardzo dobry
Wpis super! Fajna kolorystyka i pieczątka fajna:) Ja takiej nie miałam, ale pamiętam pierwszą pieczątkę firmową taty, taką malutką metalową (jak czasem mają lekarze). Bardzo lubiłam się nią bawić w "pocztę" chuchałam i przybijałam z mocą ;)
OdpowiedzUsuńTe krzywulce bardzo zdolne! Genialny wpis, Inko!
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy jesteś tego świadoma, ale od kiedy spotkałyśmy się w Katowicach uważnie obserwuję i podziwiam Twoje prace. Sądziłam, że Inka to od Niny, a tu proszę - Alinka :) Bardzo ciepłe imię :) Jak właścicielka.
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis,wiem,że Alinę zdrabniają na różne sposoby,ale Inki nie kojarzyłam z tym imieniem,a te pieczątki są super i w dodatki taka pamiątka,to lubię,pozdrawiam
OdpowiedzUsuńcudownie osobisty i sentymentalny wpis!
OdpowiedzUsuńi zgadzam się z Urtiką w kwestii tej pięknej mgiełki. :)
ja do tej pory trzymam stempel z Makową Panienką. :)
Dziękuję Wam ! aż mi serduszko podskakuje jak czytam tak miłe komentarze!
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się ta strona.Pięknie uzupełnione litery świetnie dobrane kolory.Miło się czyta .Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie miałam takich stempli, ale jak tylko spojrzałam na tę pracę, to wiedziałam, że to jest coś ważnego i że z dzieciństwa :) Jakoś tak to złożyłaś w całość, że widać "warstwy" Twojego życia, z imieniem je łączącym. Bardzo mnie chwycił za serce Twój wpis.
OdpowiedzUsuńŚwietnie całość wygląda. Podoba mi się liternictwo i zabawa z literkami :)
OdpowiedzUsuńSentymentalne starocie są super! Sama uwielbiam zbierać. I przeglądać. A Inka...zawsze kojarzyła mi się z jakąś bohaterką książki, dziś już nie pamiętam (to z dzieciństwa), ale byłam zafascynowana. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńale jak to? że Alina? a ja zawsze jak myślałam o Tobie to widziałam apetyczny kubek kawy Inki... nawet ten wpis jakiś taki w kolorystyce kawy :) miodzio!
OdpowiedzUsuńStempelki tez uwielbiałam1 Ale takich nie kojarzę! Piękne kolorki, a inka tez jakos z kawusią.....
OdpowiedzUsuńświetny wpis i urocze stempelki :)
OdpowiedzUsuń