CALInki czyli luty poskładany z kawałeczków
To niesamowite, jak wiele urywków naszych dni można zachować na tych malutkich kwadratach.Mój luty. Nie wspominam go miło, a mimo to, dzięki CALendarzowi, który wspólnie z UHK-owym zespołem tworzymy z grupą dziewczyn, widzę, że były i fajne chwile!
Co takiego się wydarzyło na Klonowej?
► wymieniałyśmy się czekoladownikami
► chwyciłam za szydełko - to na uspokojenie ;)
► smog zatruwał powietrze i myśli
► pojeździliśmy na nartach
► zamawiałam dobre żarełko
► obchodziliśmy rocznicę ślubu :)
Reszta zaklęta jest w moich bałaganiarskich calach.
A wiecie, co jest w tym projekcie najlepsze? Kiedy się ogląda inne wspomnienia miesiąca, to jest jak czytanie książki o czyimś życiu, domyślanie się, odkrywanie, inspiracje na następne tabelki!
Boskie! Lecę wstawić mój luty, a swój styczniowy CALendarz pokazałam w tym poście.
Rzeczywiście fajnie się ogląda i czyta taki Cal. I człowiek się zastanawia co też w tym dniu się wydarzyło? :) Już czekam z niecierpliwością na marcowy, choć to jeszcze sporo czasu :)
OdpowiedzUsuńAle świetny projekt! Z przyjemnością obejrzałam :)
OdpowiedzUsuńto jak rozsypane puzzle, które na koniec miesiąca wyglądają jak obraz..fajnie:)
OdpowiedzUsuńAleż tu się dzieje! Fajnie!
OdpowiedzUsuńDzięi dziewczyny! Marzec już się uzupełnia, też lubię ten obraz całości miesiąca oglądam go sobie jak pamiętnik, no mini pamiętnik!
OdpowiedzUsuńCiekawa sprawa :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Świetny pomysł, wygląda naprawdę ciekawie :) Pozdrowionka :)
OdpowiedzUsuńTaaak,gdyby nie to zapomniałybyśmy co zdarzyło się na początku miesiąca,a co dopiero w poprzednich.Ja bardzo lubię wertowac i wspominać. Uwielbiam takie stronki,jak u Ciebie z wełenką czy herbatką.Okruchy wspomnień-ot co!
OdpowiedzUsuńDokładnie tak, oglądanie calendarzy u innych osób to takie zaglądanie w ich życie - przez malutkie okienka ;) Super są Twoje calineczki, takie życiowe, takie pełne treści!
OdpowiedzUsuń